poniedziałek, 17 grudnia 2012

Rozdział 4

Michał obudził się po kilku godzinach, rozejrzał się po pokoju w poszukiwaniu Daniela, ale nigdzie go nie było. Chłopak mu obiecał, że będzie przy nim cały czas. Wstał i podszedł do drzwi od pokoju. Poczuł silny ból w dolnych partiach ciała. Jęknął z bólu. Starał utrzymać się na nogach, ból się pogłębiał ale go zignorował. Otworzył drzwi cicho i wyszedł z pokoju. Na korytarzu było ciemno, tak że było widać jedynie blade światło płynące z dołu schodów. Może to i lepiej, bo Michał przeraził by się gdyby zobaczył gdzie obecnie się znajduje. Na ścianie przed nim była zaschnięta krew spływająca po ścianie, farba odpadała ze ścian. Podszedł do schodów i zaczął powoli schodzić w dół trzymając się za brzuch. Usłyszał jak Daniel z kimś rozmawiał. Głos rozmówcy był taki, że chłopakowi ciarki przechodziły po plecach a ból się jeszcze wzmagał. Zszedł niżej. Bał się głosu drugiego chłopaka, był taki nienaturalny i przerażający. Tak jakby głos należał do jakiegoś demona, lub kogoś podobnego. Stał niedaleko wejścia do pokoju. Słyszał teraz wyraźnie ich rozmowę. Przygryzł wargę, żeby nie wydać z siebie żadnego dźwięku
- Po co ich na niego napuściłeś? Na co Ci to było? - Powiedział Daniel spokojnie. Jednak jego spokój był tylko maską. Ciemnowłosy usłyszał dziwny dźwięk, coś w rodzaju takiego jak przy ostrzeniu noża. Nie wiedział co robić, tylko stał dalej i słuchał
- Taki słodki chłopak, sam chciałbym go przelecieć. - Zamruczał demon. Michałowi przypomniał się gwałt. Łzy spływały mu po policzkach.
- Ale tego nie zrobisz, rozumiesz?! Nie skrzywdzisz go. Nikt tego nie zrobi. Nie pozwole nikomu go zranić. Zabije każdego kto będzie próbował to zrobić. A ty próbowałeś. Przez Ciebie cierpiał, i nadal cierpi. Więc jestem zmuszony Cię zabić. I to się nawet dobrze składa, bo.... głodny jestem. - Zaśmiał się. Michał stanął tak, że widział co dzieje się w pokoju ale tak, że oni go nie widzieli. Przyglądał się im
- I co teraz?- zastanawiał się. Patrzył na Milesa, który był przypięty do wielkiej litery X powieszonej na ścianie. Miał na sobie tylko bokserki, na torsie miał pełno ran, krwawiły. Michał patrzył jak Białowłosy zlizywał krew z noża.
- Zabijesz mnie? Czekam. Zrób to!- Zaśmiał się demon patrząc w oczy rozmówcy.
- Twe życzenie jest dla mnie rozkazem.- Przybliżył się do niego z ostrzem. Stał teraz na przeciwko Milesa, oczy błyszczały mu tak, że nawet Michał widział to stojąc kilkanaście metrów od niego. Chłopak przejechał ostrzem po twarzy demona rozcinając mu skórę na policzkach. Z rany wpływała obficie krew, która białowłosy zlizał mrucząc głośno. Drżał cały. Michał patrzył na niego z bijącym mocno sercem, obserwował każdy jego ruch z rosnącym zainteresowaniem ale i strachem. Widział jak chłopak głaszcze demona po policzku, patrząc mu prosto w oczy z uśmiechem a chwilę później wbija mu ostrze w brzuch, i przeciąga nim w dół rozcinając skórę. Demon zawył z bólu, gdy Daniel wyjął ostrze z jego brzucha i wsadził dłoń w dopiero co zrobioną ranę. Chłopak wył z bólu i się wiercił próbując się wyrwać, z rany wypływało mnóstwo krwi. Daniel mocno szarpnął ręką i wyrwał mu bijące jeszcze serce. Oczy demona straciły swój demoniczny blask...
Białowłosy wypijał krew z serca martwego chłopaka mrucząc z przyjemności, krew spływała mu po brodzie i moczyła ubrania. Nie przeszkadzało mu to wcale, wręcz przeciwnie, cieszył się z tego.  Michał był przerażony patrząc na to co robi ukochany. Bał się go, jak nikogo innego wczesniej...
Stał oparty plecami o ścianę, o tą samą, na której była zaschnięta krew matki Daniela. Michał patrzył przerażony na zbliżającego się powoli chłopaka. Łzy spływały mu po policzkach, trząsł się i próbował jak najdalej się odsunąć. Daniel oblizywał usta z krwi Milesa mrucząc przy tym jak kot. Oczy błyszczały mu tym samym blaskiem jak wtedy, gdy zabijał demona. Białowłosy coraz bardziej się do niego przybliżał, a Michał starał się odsunąć jak najdalej mógł, ale przeszkadzała mu ściana za nim, do tej samej, na której odbita była krew przyszywanej matki Daniela. Próbował się ruszyć, ale nie mógł, ze strachu nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Łzy spływały mu strumieniami po policzkach, a on nie potrafił ich opanować. Bał się, nigdy nie czuł takiego strachu jak w tym momencie. Trząsł się cały. Chłopak przyglądał mu się coraz bardziej przybliżając się do niego z zakrwawionym ostrzem, z którego spływała krew zabitego chłopaka. Zaczęło mu się robić ciemno przed oczami. Serce biło mu bardzo szybko, nie wiedział już czy to z powodu rosnącego strachu, czy z uczucia jakim darzył chłopaka. Czuł przejmujące zimno ogarniające jego drobne ciało. Daniel stał bardzo blisko niego, przygladal się mu oczami pełnymi szaleństwa i chęci mordu. To uczucie go obezwładniało, nie liczyło się dla niego uczucie jakim darzył chłopaka. Nie potrafił się opanować, chęć napicia się jego krwi była silniejsza. Michał poczuł ostrze wbijające mu się w szyję. Patrzył w oczy Białowłosego ze łzami w oczach, bał się go coraz bardziej.
- Błagam.... Daniel... Nie rób tego... Przestań...- mówił do niego, głos mu się łamał, zanosił się płaczem. Czuł coraz mocniej dociskane ostrze do szyji. Pierwsze krople krwi spłynęły mu po szyji. Jęknął z bólu. Serce waliło mu jak szalone - Daniel.. Wiem.... co zaraz zrobisz... Chcę...żebyś wiedział... że... Cię kocham... I...nieważne co mi zrobisz....nadal będę...- rozpłakał się na dobre. Nie mógł uwierzyć, że zaraz zginie z ręki ukochanego. Po chwili ostrze upadło na podłogę, a Daniel spojrzał mu prosto w oczy zszokowany
- ty....ty mnie kochasz? Naprawdę? - Był zdziwony ale i poczuł ulgę. Kiedy uświadomił sobie co chciał zrobić Michałowi rozpłakał się. -Proszę..zostaw mnie...i uciekaj...błagam...- odsunął się jak najdalej od niego, trząsł się. Walczył ze swoją naturą, która chciała poraz kolejny wsiąść górę nad rozsądkiem. Nie chciał go już więcej ranić. Kochał go. Usiadł na podłodze i oparł się plecami o ścianę. Płakał. Zakrył twarz dłońmi próbując się uspokoić.
Michał podszedł do niego mimo strachu i usiadł mu na kolanach. Delikatnie złapał go za ręce i zabrał je z jego twarzy. Widział łzy na jego policzkach, starł je delikatnie wierzchem dłoni. Daniel otworzył oczy i popatrzył na niego
- Proszę... Odejdź... Zostaw mnie...- powiedział zachrypniętym głosem.
- Nie zostawie Cie, nie ma takiej opcji. Rozumiesz? -  Patrzył mu prosto w oczy, zastanawiając się jak mu może pomóc, ale nic nie przychodziło mu do głowy
- Nie. Nie rozumiem. - zrzucił go z kolan i patrzył na niego z obrzydzeniem - Nie chce byś był przy mnie. Zrozum to, ja nie chce Ciebie. - Powiedział wstając. Jego oczy były puste, nie wyrażały nic. Michał czuł jak ogarnia go okropne zimno wewnątrz jego samego. Rozpłakał się, nie mógł uwierzyć w to co powiedział Daniel przed chwilą. Nie potrafił.
- Daniel... Dlaczego ?- patrzył na niego zapłakany. Był załamany, przez to co powiedział jego ukochany
- Bo cię nie chce, zostaw mnie. - Podniósł Michała i zaprowadził go w stronę drzwi. Otworzył je i wypchnął go za drzwi. Ciemnowłosy spadł ze schodów i wleciał w krzaki. Zanosił się płaczem, nie mógł zrozumieć czemu ukochany mu to zrobił, usłyszał jak Daniel trzaska drzwiami. Wygrzebał się z krzaków i odszedł zapłakany.
Daniel poszedł do piwnicy, gdzie czekał na niego jego prawdziwy ojciec....

4 komentarze:

Anna pisze...

"Michał stanął tak, że widział co dzieje się w pokoju ale tak, że oni go nie widzieli. Przyglądał się im
- I co teraz?- zastanawiał się. Patrzył na Milesa, który był przypięty do wielkiej litery X powieszonej na ścianie." Drobna nie ścisłość. W dziwny sposób zmieniłeś z Michała na Daniela. Ale to w sumie tyle. Bardzo mi się podobały opisy. Nie wiem czy dopiero zaczynasz pisać i jakie są twoje uzdolnienia, ale opisy wypadły naprawdę realistycznie. Ale znowu mam jeden mały problemik. " a chwilę później wbija mu ostrze w brzuch, i przeciąga nim w dół rozcinając skórę.(..)Daniel mocno szarpnął ręką i wyrwał mu bijące jeszcze serce. Oczy demona straciły swój demoniczny blask..." Przepraszam ale ja tego nie widzę. Ma rozcięty brzuch w dól, a Daniel jakimś cudem wyrywa mu serce. Jak miałam to sobie wyobrazić to widziałam jak nasz demon wsadzam tam tą rękę i tak do góry (oj no, wiesz o co chodzi :)) Okej to tyle jeśli chodzi o moje czepialstwo :) Jak już pisałam opisy są genialne. A cała akcja twojego opowiadania, jest bardzo wciągająca. Czekam na dalsze notki i życzę weny :)

MaciekEmox3 pisze...

wiec tak, zaczynam dopiero w sensie ze umieszczam na necie, tak to pisalem dla siebie, ale na inne tematy. wiersze ( albo cos podobnego do nich ). a yaoi? pierwsze jakie pisze xD. jutro albo dzisiaj dodam kontynuacje. thnx za komentarz ;)

dziwka samotności. pisze...

I znów płacze , jeshu , jak ja Cię nienawidzę ! Nie musiałeś pisać tak , żeby potoczyła się tak brutalnie ta historia . Dobra tam ten wyrzucił go z miłości , żeby nie wyżłopać krwi z jego ciała....... Ehh, rozumiem to, ale nie wyobrażam sobie tego bólu jak oni musieli cierpieć ;/ wolałabym być torturowana jak Miles, niż porzucona jak Michał .

MaciekEmox3 pisze...

wiesz co? ja tez...wiele razy bylem tak porzucony wlasnie.. i wiem jakie to uczucie