środa, 13 lutego 2013

Pierwszy raz.

Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałem..
Chyba się zakochałem *^*
Nie ogarniam, uśmiecham się bez przerwy myśląc o Nim *^*
<3


________________________________________


                       Mike


Park miejski. Koniec zimy.
Śnieg leży na trawie, zdobiąc go białym puchem.
Ludzie idą przez park z zakupami.
Każdy szedł w znanym tylko sobie kierunku.
Śpieszyli się, idąc jak najszybciej tylko pozwalała im śliska nawierzchnia chodnika.
Tak inni a jednocześnie tacy sami.
Młodzi, starzy, znudzeni zimą.
Ubrani w zimowe, puchowe kurtki, przyprószone świeżo spadłym śniegiem.
Wiatr wiał wyginając przy okazji gołe gałęzie drzew, zrzucając z nich śnieg.
Na ławce w samym środku parku, przy krzakach siedział chłopak o długich, starannie wycieniowanych, kruczoczarnych włosach, z czerwoną grzywką, zasłaniajacą jego czarne jak smoła oczy podkreślone czerwonobordową kredką.
Patrzył na mijających go ludzi ze znudzeniem.
Z czarnej torby wyciągnął paczkę papierosów.
Wyciągnął z niej jednego papierosa i odpalił go czerwoną zapalniczką.
Obserwował znudzony mijających go ludzi.
Średnio go oni interesowali.
Poprawił czerwoną grzywkę i zaciągnął się dymem.



________________________________________


                                            Matt



Na chodniku, niedaleko szkoły stał chłopak z długimi blond włosami i zielonymi oczami.
Palił papierosa.
Patrzył przed siebie znudzony.
Miał iść zaraz do szkoły, ale nie chciał.
Nie miał ochoty słuchać obelg na swój temat.
W szkole nabijalli się z niego bo, ubierał się w stare, powyciągane ubrania, nosił okulary w grubych oprawkach, sklejonych po środku białą taśmą klejącą.
Uczył się najlepiej w szkole.
Nie to, że nie miał pieniędzy na nowe rzeczy..
Miał i to sporo, ale wolał zostawić je na później, na studia.
Popatrzył w kierunku szkoły i stwierdził, że sie w niej nie pokarze wogóle.
Wyrzucił resztę papierosa. I udał się w stronę centrum handlowego



________________________________________



Centrum Handlowe.



Dookoła pełno ludzi.
Każdy się spieszył.
Po ruchomych schodach wchodził wysoki, długowłosy blondyn, w znoszonym płaszczu i starych trampkach.
Potknął się i poleciał do tyłu.
Złapał go czarno włosy chłopak.
Trzymał go w ramionach i patrzył mu prosto w oczy.
- Wszystko dobrze? - zapytał zachrypnięty. Blondyn wpatrywał się w niego jak w obrazek.
- T...tak.. Dzięki...- czuł jak serce wali mu jak szalone. Odsunął się od chłopaka. -Przepraszam..ale muszę iść..- dodał zarumieniony
- Dobrze. To do zobaczenia. - Odpowiedział czarnowłosy, a blondyn po chwili zniknął w tłumie.


________________________________________


Park miejski.



Kilka dni później. Godzina 15:30.
Mike siedział na ławce i palił papierosa.
Myślał o chłopaku, którego parę dni wcześniej spotkał.
Zamknął oczy. Słyszał jak ktoś się zbliża w jego stronę  ale to zignorował.
Jednak po chwili otworzył oczy. Na przeciwko niego stał drobny chłopak, w błękitnych rurkach, czarnym dobrze dopasowanym płaszczu, z torbą na ramieniu. Miał czarno-niebieskie włosy i duże zielone oczy podkreślone czarną kredką. Chłopak patrzył na niego jak w obrazek.
- Hej.. Miałbyś może poczęstować papierosem?-patrzył na niego z błyszczącymi delikatnie oczami.
Mike przyglądał mu się, zastanawiając się skąd go kojarzy. Wyciągnął z paczki papierosa i mu podał.
-Trzymaj.- patrzył jak chłopak odpala papierosa i sie nim zaciąga - Czy my już się gdzieś nie spotkaliśmy? Twoja twarz wydaje mi się znajoma.. - stwierdził zaciągając się papierosem. Chłopak patrzył na niego
- Masz rację...-patrzył na swoje trampki. - Widzieliśmy my się kilka dni temu... W pobliskim centrum handlowym..- powiedział zarumieniony. Zaciągnął się znowu.
- Czekaj... To ty jesteś tym chłopakiem, który zleciał z ruchomych schodów? - Zapytał przyglądając się mu.
- Tak...jestem tym frajerem, który nie umie chodzić po ruchomych schodach, i potyka się o własne nogi. - Powiedział smutno. - Przepraszam, że na Ciebie spadłem. To już się nie powtórzy... - Patrzył w ziemię. Grzywka zasłoniła mu twarz. Czuł łzy zbierające się pod powiekami. Jedna, zdradziecka łza spłynęła mu po policzku. Mike to zauważył i podszedł do niego. Delikatnie złapał go za brodę i zmusił go do tego by chłopak spojrzał mu w oczy.
- Nie płacz , słyszysz? Nic się nie stało- uśmiechnął się do niego. Palcem starł łzy z policzków zielonookiego. Chłopak popatrzył na niego zarumieniony
- Ja...muszę już...iść..- powiedział szybko odsuwając się od niego. - Dzięki za fajkę. - Uśmiechnął się i odszedł szybko.
Mike go obserwował. Widać było, że chłopak się denerwuje. Czarnowłosy patrzył jak zielonooki idzie w stronę przejścia dla pieszych. Miał złe przeczucie. Pobiegł za nim, jak najszybciej mógł. Matt wchodził właśnie na przejście dla pieszych, nie rozglądając się nawet. Z naprzeciwka z dużą prędkością jechał tir. Był coraz bliżej chłopaka. Mike w ostatniej chwili złapał chłopaka i pociągnął do tyłu, tak,  że obaj upadli na trawę.
Trzymał go w ramionach
- Uważał byś na siebie. Mogłeś zginąć!- powiedział do chłopaka, który aż cały się trząsł i nie mógł dojść do siebie po tym co się stało.
- O....ok... Tak...po zatym.. Jestem Matt... I..dziękuję...- powiedział drżącym głosem. Łzy spływały mu po policzkach.
Mike starł mu łzy wierzchem dłoni i patrzył mu w oczy. Chłopak patrzył mu się oczy zarumieniony. Przybliżył się do Matt'a i pocałował. Matt powoli zaczął oddawać pocałunek. Serce chłopaka biło jak szalone. Usiadł Mike'owi na kolanach i całował go coraz namiętniej. Mike położył mu dłonie na biodrach i oddawał pocałunki. Chłopak ruszał biodrami drażniąc przez spodnie męskość chłopaka. Czarnowłosy zjechał dłońmi na jego pośladki i zaczął je masować delikatnie. Matt szybciej oddychał , poruszając niespokojnie biodrami. Czarnowłosy przestał go całować i spojrzał mu w oczy
- Chodźmy do mnie...to niedaleko- wyszeptał mu do ucha, a później przejechał po nim językiem  na co Matt jeknął w odpowiedzi. Wstali obaj i otrzepali się ze śniegu. Poszli do Mike'a. Weszli do windy. Chłopak przycisnął zielonookiego do ściany i zaczął całować go po szyii a Matt mruczał ocierając się o niego biodrami. Czarnowłosy wsunął mu język do ucha i nim ruszał. Dłonią złapał go za krocze i masował je przez dzinsy. Matt cicho jęczał i drżał cały. Winda się zatrzymała. Mike pociągnął chłopaka za sobą do domu. Otworzył drzwi i weszli do środka. Zamknął drzwi na klucz. Zielonooki zdjął płaszcz i buty. Mike zrobił to samo. Przycisnął Matt'a do ściany i zaczął go całować łapczywie, a Zielonooki się odwzajemniał. Przyciskal swoje biodra do bioder chłopaka i jęczał cicho. Mike złapał go za tyłek i uniósł w górę. Matt objął go nogami w pasie i zarzucił mu ręce na szyję. Całowali sie jak szaleńcy. Czarnooki trzymał go za tyłek i poszedł z nim w stronę sypialni. Postawił go na ziemi. Zaczęli sie szybko rozbierać. Kiedy byli już nadzy, Mike popchnął Matta na łóżko i położył się na nim. Wsunął mu język w ucho i nim ruszał szybko a chłopak jęczał ocierając się o niego biodrami. Mike ugryzł go w ucho i dłonią zjechał na jego męskość. Zaczął go delikatnie piescic a Matt jęczał i błagał o więcej.  czarnowłosy całował go po torsie. Wziął jego sutka do ust i ssał go. Chłopak szybko oddychał i mruczal. Drzal cały.
-Szybciej...błagam..- wyjęczał. Mike wyjął lubrykat z szafki i ukleknął między jego rozchylonymi nogami.
- Dobrze...- patrzył mu w oczy. Podziwiał  jego drżące ciało. Patrzyl na jego rozchylone usta. Palcem przejechał po jego wargach  i wsunął palec do jego ust. Matt delikatnie ssał mu palce. Ruszał niespokojnie biodrami. Mike wysmarowal jego wejście lubrykatem i włożył w niego dwa palce, rozciągał go nimi. Zaczął mu obciagac a Matt tylko jęczał i nabijał się na jego palce. Po chwili Mike wyciągnął z niego palce i wysmarował swojego penisa lubrykatem i wszedł w niego powoli.
Zielonooki jeknął z bólu i zacisnął dłonie na kołdrze. Po policzkach spływały mu łzy. Czarnowłosy zlizał łzy z policzków chłopaka
- Spokojnie...zaraz przestanie boleć...- szeptał mu do ucha, chłopak drżał cały. Uniósł biodra w górę i jeknął czując penetrującego go głębiej penisa chłopaka. Drżał cały
- Już..nie boli..-wydyszał, mimo, że czuł ból, zaczęło mu się podobać. Serce biło mu jak szalone. Mike zaczął gryźć i lizac jego ucho. Poruszał się w nim coraz szybciej. Chłopak szybko oddychał i cichutko jęczał. Mike szybko oddychał. Trafił na jego prostate. Posuwał go coraz szybciej i mocniej. Chłopak jęczał głośno i objął ciemnowłosego łydkami w pasie. Drżał cały.
- Mocniej....błagam...aaahhh...- jęczał zielonooki sam nabijajäc się na męskość chłopaka. Mike czuł jak na jego penisie zaciskaja sie  mięśnie chłopaka. Jęczał.
- Spokojnie...-odpowiedział czarnowłosy jęcząc. Zjechał dłonią na penisa chłopaka i delikatnie go pieścił dłonią. Matt drżał coraz bardziej. Jęczał już bezprzerwy. Wypychał biodra w strone Mike'a. Chłopak wchodził w niego cały. Trzepał mu. Poruszał się w nim coraz szybciej i bardziej chaotycznie. Drżał. Czuł coraz szybsze i mocniejsze skurcze mięśni chłopaka. Przyscieszył. Piescil szybko męskość zielonookiego. Matt jęknął przeciagle i się spuścił. Oddychał jak po długim biegu. Mike złapał go za biodra i wchodził w niego chaotycznie. Drżał cały. Spuścił się w chlopaka i opadł na niego. Słychać było tylko ich szybkie oddechy . Mike wyszedł z niego powoli. Zielonooki jeknął tylko drząc na całym ciele.
- Matt..wszystko dobrze? - Mike spytał przestraszony, widząc trochę krwi na prześcieradle. Chłopak się zarumienił i wtulil w niego
- Tak..- powiedział  cicho. Tulił się do niego. Powoli sie uspokajał
- No ok..-przytulil go. - przepraszam, że pytam.. Ale czy to był twój pierwszy raz?- zapytał kiziając go dłonią po plecach.
- Tak...-spojrzał mu w oczy zarumieniony. Mike go pocałował czule. Matt oddał delikatnie pocałunek
- Mogłeś powiedzieć...postarał bym się bardziej... Żebyś zapamiętał to do końca życia..- powiedział łagodnie się uśmiechając.
- Nie chciałem mówić... Chciałem..by to tak wyszło samo z siebie..tak jak teraz...-przeciągnął się mrucząc. Walczył z zamykającymi się co trochę powiekami. W końcu zasnął. Mike przykrył go kołdrą i przytulil go. Po chwili sam odpłynął w kraine snów..