wtorek, 20 listopada 2012

Horrorwood

Szpital psychiatryczny. Farba w połowie odpadla za ścian, ściany zdobi graffiti. Wszędzie walają się puste butelki po alkoholu. Przez powybijane szyby wlatuje do środka mroźne, jesienne powietrze. Szpital został opuszczony kilka lat temu, a wszyscy jego pacjenci zostali przeniesieni. Wszystkie pomieszczenia zostały zdewastowane, oprócz jednego.. W którym był Daniel. Chłopak, który zabil całą swoją rodzinę. Nie dzialaly na niego żadne leki.. Lekarze stwierdzili, że jest zbyt niebezpieczny by zabrali go ze sobą. Szpital miał być zburzony razem z nim w środku, ale tak się jednak nie stało.... każdy twierdził, że on nie żyje... Jednak czy napewno ?
Paru śmiałków weszło do celi Daniela , ale już nigdy stamtąd nie wyszlo. Ci co na nich czekali słyszeli tylko przerazliwe krzyki swoich kolegów, które nagle cichly. I przestraszeni zawsze uciekali w popłochu. Nie mieli odwagi sprawdzić co się stało. Bali się. Do czasu..

       **************
Michał wszedł do ruin szpitala, chciał być zdala od innych. Zdala od prześladowań rówieśników, za to że jest gejem. Wcześniej ulubieniec wszystkich, najlepszy  sportowiec, najprzystojniejszy w całej szkole. Miał największe powodzenie u dziewczyn. Każda chciała z nim być, lecz on nie chciał żadnej. Wszystko się wydało w wakacje, jak koledzy ze szkoly zobaczyli go calujacego chlopaka z młodszej klasy.

Poprawił czarną grzywkę i rozejrzal sie do okola
-tu mi nikt nie będzie przeszkadzał..- pomyślał. Błądził po szpitalu bez celu, aż dotarł do tych jednych zamkniętych drzwi. Usłyszał , że ktoś płacze.
-co jest ? To chyba ten pokój o ktorym krążą plotki po szkole... Ciekawe.. '-wyszeptał. Wszedł do środka. Poczuł bardzo intensywny zapach krwi. Wszedł głębiej, nadepnął na coś, ale wolal sie nie zastanawiac teraz co to moglo byc. Wydawało mu się że zobaczyl jakis ruch w kącie pomieszczenia, lecz nie byl pewny, bo panował tu mrok. 
-usiadz... -Powiedział białowłosy chłopak, stojący niedaleko niego, w cieniu.
Michał usiadł zastanawiając się co będzie dalej. Podszedł do niego chłopak, był cały umazany krwią. Jego czarne oczy wpatrywaly się w  Michała uważnie, widać w nich było szaleństwo. Ciemnowlosy chłopak patrzył mu prosto w oczy, zastanawiał się co się teraz stanie. Chłopak szedł powoli w jego stronę, trzymając w dłoni zakrwawiony nóż. Z ostrza leniwie spływała krzepnąca już krew. Michał czuł jak mocno biło mu serce, ale nie wiedział czemu. Ze strachu? Czy winą tego była adrenalina? Nie miał pojęcia co się z nim dzieje. Daniel usiadł na przeciwko niego, tak jak on, po turecku. Cały czas patrzyl mu w oczy.
-Daj mi rękę... - Głos mu drżał z podniecenia, ale Michał tego nie zauważył. Bał się Białowłosego chłopaka. Słyszał wiele plotek na jego temat, wiedział, że powinien uciec jak najdalej od niego, dopóki ma jeszcze szansę. Ale nie potrafił tego zrobić. Mimo strachu przed chlopakiem, był nim zafascynowany.
Patrzył mu prosto w oczy.
- Daj tą rękę... Albo sam wezmę... I miło nie będzie. - Michał zrobił to mimo strachu. Daniel popatrzył mu prosto w oczy przesuwając mu ostrzem po nadgarstku. Nadciął mu żyłę i zafascynowany patrzył na krew skapującą na podłogę.
-Dlaczego to robisz? Jak chcesz mnie zabić, to zrób to odrazu...- zapytał czarnowłosy. Pojedyńcze łzy spłynęły mu po policzku, patrzył jak na podłodze tworzy się coraz większa kałuża z jego krwi. Czuł, że robi mu się słabo.
-Nie bój się, gdybym chciał Cię zabić, zrobił bym to dawno. - Przejechał nożem po jego policzku, patrzył jak ten słabnie. Uśmiechnął się delikatnie. Michał zemdlał...
********
Obudził go czyjś wrzask, jednak po chwili zapanowała cisza. Słychać było jedynie ich oddechy. Michał otworzył oczy, ale coś mu je zasłaniało Nie wiedział gdzie jest ani co się stało. Bolały go wszystkie mięśnie. Pamiętał, że siedział po turecku, naprzeciwko blondyna o czarnych jak smoła oczach. I ból, gdy ten rozcinał mu rękę. A teraz... Był zwiazany tak ze cały czas klęczał. Otworzył oczy ale nic nie widział. Poczuł jak coś zimnego przejechało po jego policzku.
- Dlaczego mi to robisz? I kto tak krzyczał? - Wyszeptał przestraszony. Bał się. Chłopak jeździł ostrzem po jego szyji nacinając mu skórę. Michał czuł jak krew spływa mu po szyji.
- Bo, uwielbiam patrzeć na cierpienie innych . A tamtą osobą się nie przejmuj. Nie zagraza Ci. Nikogo już nie skrzywdzi.- Chłopak wymruczał mu do ucha. Po ciele czarnowłosego przeszedł dreszcz. Podobał mu się ten chłopak, mimo, że mógł go zabić.
- A...Ale dlaczego? - zapytał cicho. Głos mu drżał. Jego ciało reagowało na kazdy dotyk białowłosego. Poczuł jego oddech na swojej szyji, chwilę później język chłopaka przejeżdżający powoli po ranach.
- Lubię patrzeć jak inni się boją, jak powoli gaśnie w nich  życie. Oczy tracą swój blask.... Ale, ciebie nie zabije, zrobię coś innego - Pocałował go w szyję, dłonią przyjechal po jego brzuchu, zatrzymując dłoń na zapięciu spodni chłopaka.
- Nie zabije Cię. Podobasz mi się. - odpiął mu spodnie. Palcami przejechał po twartej męskości michała.
- Zostaw..przestan..proszę...- Miał przyśpieszony oddech. Daniel kiział jego członek przez materiał bokserek, Michał próbował się odsunąć. Nie wyszło mu.
- Przestań się wiercić. Widzę że chcesz....- przejechał językiem po jego policzku. Dłonią zjechał na uda chłopaka, gładził je od wewnętrznej strony. Wsłuchiwał się w przyśpieszony oddech ciemnowłosego z satysfakcją. Drugą ręką złapał go za włosy i go pocałował....

Brak komentarzy: