niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 2

Nie spał już od dłuższego czasu. Głaskał Michała po plecach. Mimo tego,  że poczuł coś do młodszego chłopaka, to jednak miał ochotę go skrzywdzić. Jak wszystkich innych do tej pory. Chciał widzieć jego łzy, jego strach. Słuchać jego krzyku. Czuć zapach jego krwi. Patrzeć jak wije sie z bólu. Ale nie potrafił go aż tak skrzywdzić. Nie umiał go zabić. Pragnął jednocześnie, by chłopak był przy nim. I go zaakceptował takiego jakim jest. Ale wiedział, że to tylko marzenie, nie mające się ziścić. Musiał go zabić. Lecz kiedy patrzył na jego usmiechniętą twarz, wszystkie jego myśli o pozbawieniu go życia znikały, niczym śnieg w czasie odwilży. Zakochał się w nim, chociaż nie chciał się do tego przyznać przed samym sobą. Nie chciał sie zakochać. Bał się tego co może się stać. Że za bardzo się zmienić...
Odsunął się od chłopaka. Zebrał swoje rzeczy i sie ubrał. Podszedł do ciemnowłosego i wziął go na ręce...
******
Kilka dni później...
- Michał! Spierdalaj z boiska! Grasz jak baba! Ogarnij się!- trener krzyczał na chłopaka, kiedy ten kolejny raz nie trafił piłką do kosza. Jego myśli krążyły wokół chłopaka z opuszczonego szpitala. Od pamiętnej nocy go nie widział. Szukał go ale bez skutku. Białowlosy rozpłynął się w powietrzu. Michał tego nie rozumiał. Zabrał swoje rzeczy z ławki i wyszedł z hali. Szedł w stronę szatni zamyślony. Nie zauważył nawet grupki chłopaków z innej klasy, którzy najbardziej go prześladowali. Jeden z nich uderzył go w tył głowy. Michał zemdlał. Najwyższy z nich wziął go na ręce i wyniósł ze szkoły. Grupka skierowała się w stronę lasu. W tym czasie ciemnowłosy się ocknął.
- Mateusz ! Zostaw mnie... Błagam...- prosił Michał niosącego go na plecach.
- Ok. Już.- rzucił go na ziemię. Chłopak uderzył plecami w pień drzewa. Jęknął głucho. Łzy spłynęły mu po policzkach. Bolało. Dwóch chłopaków klęknęło przy Michale i złapali go za ręce. Mateusz zaczął odpinać spodnie.
- Zobaczymy czy Ci się spodoba pedale - uśmiechnął się wrednie.
Michał zaczął sie wyrywać, wiedział co za parę chwil nastąpi. Nie chciał tego. Nie z Mateuszem.
- Nie...Błagam...!- krzyczał kiedy chłopak zdejmował z niego spodnie. Płakał, czuł sie upokorzony. Łzy spływały mu po policzkach.
Chłopak pochylił się nad nim i go pocałował brutalnie. Michał próbował się cały czas odsunąć. Płakał coraz bardziej kiedy poczuł jak Mateusz łapie go za nogi i siłą rozszerza. Wszedł w niego brutalnie, z ust Michała wyrwał się jęk bólu. Płakał z bólu, czując jak chłopak sie w nim zagłębia. Starał się wyrwać ale to tylko potęgowało jego ból....

*****
Daniel  szedł przez las. Czuł, że dzieje sie coś nie dobrego. Usłyszał krzyk pełen bólu. Ten krzyk poznałby wszędzie. Zaczął biec w kierunku z którego dochodził krzyk Michała. Miał gdzieś to, że ktoś go może teraz zobaczyć. Liczyło się dla niego tylko to, by jak najszybciej dostać się do chłopaka. Krzyki były coraz głośniejsze, zobaczył ich. Jak gwałcą Michała. Jeden po drugim. Chłopak stracił przytomność. W Danielu sie zagotowało. Był wściekły jak nigdy dotąd...
               ***********
Mateusz zobaczył jakiś ruch między drzewami i odłączył się od reszty. Skierował się w strone drzew. Nie wiedział jak wielki błąd popełnia. Wszedł na małą polankę. Przed nim stał chłopak o oczach barwy smoły i długich białych włosach , w czarnych rurkach i białej bluzce całej umazanej zaschniętą krwią. Wpatrywał się w niego. Mateusz patrzył na niego przerażony. W dłoni czarnookiego był nóż, który zagłebiał się właśnie w piersi chłopaka. Daniel wyciągnął nóż z serca chłopaka, a ten padł na ziemię. Ostatnie co widział przed śmiercią, to Daniel zlizujący jego krew z ostrza. Białowłosy zostawił ciało i poszedł w miejsce, w którymi gwałcono Michała. Widział jak kolejny chłopak gwałci jego ukochanego. Złapał gwałciciela za włosy i poderżnął mu gardło. Odciągnął go od ciemnowłosego i rzucił nim o ziemie. Pozostali patrzyli na Daniela przerażeni. Nie rozumieli co się przed chwilą stało z ich przyjacielem. Chłopak patrzył na nich z nienawiścią. Chciał ich zabić, skrzywdzić ich tak jak oni Michała. Chciał by błagali go o śmierć. Jednak najważniejszy był teraz jego ukochany, nie przytomny zgwałcony wielokrotnie, leżący nagi, posiniaczony, z zaschniętymi łzami na policzkach. Zdjął z siebie koszulke i założył ją Michałowi. Wziął go na ręce i przytulil do siebie.
- Z wami się później policze- mówiąc to odszedł w kierunku drzew z chłopakiem na rękach

6 komentarzy:

Anna pisze...

Początek mogłeś napisać bez tego "Damian:" i tak by było ogarnięte, ale spoko. Nie wiem czy już mówiłam jednak bardzo podoba mi się twój sposób układania fabuły. Niby prosta, a urzeka bardzo. Nie pozostaje mi życzyć nic innego jak powodzenia w następnej notce :) Ta, choć krótka, była bardzo dobra.

MaciekEmox3 pisze...

Masz racje. Ale mogłem to inaczej napisać. No ale jak w pierwszej notce napisałem - to mój pierwszy blog, do tego o takiej tematyce ^^.
może dzisiaj dodam kontynuację, jak będę miał czas to dodam ;)

Anna pisze...

Spoko, spoko. Rozumiem, ze za pierwszym razem yaoi ciężko idzie, ogólnie pierwszy blog to często koszmar po pierwszym miesiącu. Jednak to ważne, że coś publikujesz, a jak masz błędy to zawsze któryś czytelnik skoryguje i tyle. Bo ważne jest jak, ale ważniejsze co ;p

MaciekEmox3 pisze...

No w sumie x3
jeżeli zdążę to dzisiaj coś dodam a jak nie to jutro rano :D

Mysza1593 pisze...

Jeżeli chodzi o tekst żadnych zastrzeżeń,czyta się dobrze i czuje się to napięcie ;)
Jedyny minus to układ rozdziałów,postaraj się dodawać kolejne rozdziały na nowych stronach,bo cieżko się czyta od dołu strony ;)
Powodzenia i zapraszam na mojego bloga :)
http://karoruautoryaoiodcienietesknoty.blogspot.com/?zx=ef32bf2e4c40a2fc

MaciekEmox3 pisze...

no wiem, ale problem jest, bo z telefonu dodaję,